czwartek, 28 marca 2024

Z krańca na kraniec...

 Mieszkam w małym mieście, gdzie w ciągu godziny można dojść z jednego krańca na drugi. Lubię poznawać inne miejscowości, ale zawsze chętnie wracam do miejsca urodzenia. 

Wielu ludzi mówi, że chętnie zamieszkałoby gdzie indziej, mam i ja taką propozycję, ale czy się zdecyduję, nie wiem, rozważam za i przeciw. Lubię moje miasto, połączenia kolejowe są dobre, zieleni sporo, mam ulubione szlaki spacerowe, do lasu i nad jezioro niedaleko.

Zwykły marsz ulicami swojego miasta może czasem zaskoczyć, niby znamy każdy niemal kąt, ale inny nastrój, inna ścieżka powodują, że nagle zauważamy coś, co było tu od dawna, a dopiero dziś wpadło w oko aparatu. Inna sprawa, że niektóre rzeźby przenoszone są w inne miejsca lub jakiś budynek mijamy ciągle z jednej strony, gdy tymczasem druga kryje jakiś mural, bramę lub tablicę pamiątkową.

Wczoraj właśnie wpadłam na to, że cykl o takich tablicach byłby ciekawy, bo każda upamiętnia znaną osobę lub wydarzenie, ile historii do opowiedzenia!


Ten posąg, rzeźba czy jak to nazwać stał kiedyś przy tzw. ścieżce zdrowia, jeśli ktoś pamięta, co to były za obiekty w PRLu. Ścieżki dawno nie ma, ale rzeźba pozostała, i o ile pamiętam nosi nazwę Łyżwiarze.


Na tym samym skwerze postawiono parkur dla rolkarzy i deskorolkarzy, aby schodów i poręczy nie niszczyli, a wyżywali się w swojej przestrzeni.


Na budynku piekarni-cukierni zauważam mural, nietypowy, bo narożnikowy. Jeden fragment na ścianie głównej reklamuje pracownię tortów, drugi na ścianie bocznej promuje tradycyjne pieczywo. Tu podobno odbywają się także warsztaty pieczenia chleba dla uczniów.


W dniu mojego spaceru przyjechał do miasta cyrk. Proces rozlokowania całości na terenach zielonych widziałam z okna kuchennego i podziwiam szybkość oraz sprawność pracowników obsługi. Przyjechali rano, po południu jeden występ, a kolejnego ranka już ich nie było...


Kampanię wyborczą do samorządów widać na każdym kroku, kilometry bilboardów, tysiące twarzy spoglądających na przechodniów z każdego ogrodzenia...czasami czuję się śledzona spojrzeniami z plakatów, a każdy uważa się za najlepszego kandydata. Dziwne jest natomiast to, że na wielu plakatach nie wypatrzysz logo partii, z której rekrutują się kandydaci, czyżby wstydzili się przynależności partyjnej?


Drzewa jeszcze gołe, bez liści i wrony na nich wyglądają niczym dekoracja z jakiegoś horroru!
Podglądam także, ile gniazd na konarach, jakie zmyślne konstrukcje wyplatają ptaki, a zręczności można im pozazdrościć! Część gniazd spadł po wichurach, będą mieli nasi skrzydlaci przyjaciele wiele pracy wiosną.


Taki budyneczek spodobał mi się w otoczeniu zieleni. Budynek stary, ale pięknie zrewitalizowany, a całość nawet przez ogrodzenie robi wrażenie. Ciekawe jak wygląda wewnątrz? 


Stały element każdego marszu - klucze gęsi, a w niedzielę w drodze do Torunia widziałam nawet dwa bociany, krążyły nisko nad autem, jakby chciały się przywitać:-)

A co Was zaskoczyło ostatnio w waszym otoczeniu, czy może lubicie właśnie niezmienność swojej strefy komfortu?

poniedziałek, 25 marca 2024

Plotka

 

Plotka jest jak śnieżna kula, im więcej ust powtórzy daną wiadomość, tym bardziej obrasta ona w dodatkowe, najczęściej nieprawdziwe szczegóły.

Do napisania tej notki sprowokowały mnie doniesienia o chorobie księżnej Kate. 

Gdy okazało się, że żona księcia Wiliama choruje na nowotwór, co sama w oficjalnym wystąpieniu potwierdziła, wielu wścibskich trolli zaczęło przesyłać przeprosiny na różnych portalach. A przedtem plotkowano, ile się da: a to zdrada Wiliama, a to porzucenie dworu przez parę książęcą i rozwód, a to konflikt w rodzinie królewskiej itd.

Co niektórzy oczywiście przy tej okazji, chcieliby poznać intymne szczegóły choroby i leczenia. Zresztą cały chyba świat dziennikarski funkcjonuje na podobnej zasadzie, a ty weź człowieku udowodnij, że nie jesteś wielbłądem.

Czy jednak poczytność gazet i portali warta jest spokoju czy nawet życia człowieka? Mówi się, że popyt określa podaż, więc to niejako odbiorcy tych wszystkich sensacji wymuszają na twórcach fake newsów określone działania. Coś w tym jest... podobnie bywa z serialami i literaturą, które tworzone są masowo, ale jaka jest ich wartość?

W związku z opisanym zdarzeniem przypomniała mi się historia z pracy. Jedna z koleżanek wpadła kiedyś do mnie na kawę w okienku między lekcjami i przyciszonym głosem, nieco zakłopotana mówi, że widziała wczoraj panią X, którą ktoś pijaną prowadził do taksówki. Ledwo stała na nogach! 

Zapytałam czy podzieliła się tą informacją z kimś znajomym? Na szczęście nie miała sposobności, pracowała zresztą u nas od niedawna. Wytłumaczyłam jej, że pani X czasami miewa problemy z kręgosłupem i tak się składa, że miała wczoraj atak rwy kulszowej, więc mąż zawiózł ją do szpitala na izbę przyjęć po zastrzyk, a dziś nie ma jej w pracy i pewnie kilka dni nie będzie.

Mina koleżanki - bezcenna! Uznała to za jakiś znak, że przyszła z tym do mnie. 

Łatwo sobie wyobrazić te plotki, szeptanie po kątach, podejrzenia, gdyby wiadomość o pijanej nauczycielce rozeszła się szeroko, a jeszcze każdy dodał  coś swojego, tak dla podkreślenia sensacyjności informacji ...

Ilu ludziom podobne plotki zniszczyły życie, karierę, małżeństwo, relacje z sąsiadami, spokój wewnętrzny?


piątek, 22 marca 2024

Tysiące kroków

Spacery, wędrowanie, odkrywanie nowych ścieżek dobrze robią na duszę, ale i na kondycję.
Regularne chodzenie, nawet pól godziny dziennie redukuje poziom lęku, poprawia pamięć, podnosi ogólny poziom energii.
Spacer to nie tylko pokonywanie dystansu, to także kontemplacja otoczenia, to rozmowa z samym sobą, porządkowanie myśli.
 Niedawno mówiło się, że dla zdrowia trzeba zrobić codziennie 10 tysięcy kroków. Podobno zweryfikowano ten pogląd i teraz wystarczy 7 tysięcy, ale i to zależy od wieku i stanu zdrowia spacerowicza. 
Gdzieś wyczytałam, że limit 10 tysięcy kroków wyznaczył pomysłodawca krokomierza...
W każdym razie zdrowiu sprzyja ruch  każdego rodzaju, byle na świeżym powietrzu.
Te rozważania o krokach i podziwianiu natury, przyniosły takie oto wersy, a dawno nic nie pisałam.


 Wciąż kroków tysiące
oswojony chłód
wciąż wdziera się w serce
ten znajomy głód.
Jeszcze jeden zakręt
i widok kolejny
stopy toną w piachu
marsz jakże przyjemny.


Wciąż ta sama tęsknota
zdjęć nowa kolekcja
wciąż pod kątem bloga
tych fotek selekcja.
Jeszcze jeden zakręt
oczy ku obłokom
ptaków klucz znajomy
nad głową wysoko.


Wciąż dalej i dalej
ale wracać czas
wciąż nienasyceni
opuszczamy las...
Jeszcze tylko westchnienie
i spojrzenie w dal
ach, tej dali i dziczy
najbardziej nam żal.